Organizator:

Pogrzeb jak Speaking Concert

30.03.2023 11:00:00

Podziel się

Mistrz Świeckich Ceremonii Pogrzebowych Patrycja Owczarzak o znaczeniu muzyki w przebiegu ostatniego pożegnania

TEKST: Patrycja Owczarzak | ZDJĘCIE: Maciej Szebiotko

Muzyka jest drugim co do ważności zaraz po mowie laudacyjnej elementem świeckiej ceremonii.

Takie w każdym razie odnoszę wrażenie, czerpiąc z moich doświadczeń. Staram się jednak nie narzucać jej automatycznie dużego znaczenia jestem muzykiem i muszę się pilnować w tym względzie. Zostałam bowiem zaskoczona sytuacjami (choć faktycznie były to jak dotąd wyjątki), kiedy muzyka nie odgrywała kompletnie żadnej roli w życiu osoby zmarłej, a i sama rodzina była obojętna wobec oprawy muzycznej ceremonii. W takich sytuacjach najczęściej dostaję wolną rękę i po wnikliwym przeanalizowaniu wspomnień sama decyduję, co będzie najbardziej adekwatną oprawą. Tylko raz jak dotąd zdarzyło się, że rodzina wyraźnie życzyła sobie przetrwania ceremonii w totalnej ciszy.

Nasze gusta muzyczne zmieniają się z biegiem lat, stos zgromadzonych kaset i płyt bywa spory, pamięć jest ulotna, dlatego najczęściej wybieramy muzykę, której osoba zmarła słuchała w ostatnich latach. Sporo jest jednak rodzin, które sięgają pamięcią głęboko w przeszłość i wynajdują prawdziwe muzyczne perełki z historii życia swoich bliskich. Utwory, które kojarzą im się z konkretnymi sytuacjami, rocznicami etc. Czasami najdziwniejsze, ale wszystkie niesłychanie ważne! Dla jednych będzie to wspomnienie wspólnie przeżytego wiedeńskiego karnawału, dla innych motyw hejnału mariackiego. Gusta muzyczne rodzin są dla mnie sporym wyzwaniem każdorazowo je studiuję, sprawdzam pod kątem epoki, w której powstawały, a jeśli to możliwe dla mojej pamięci odtwarzam atmosferę „tamtych lat”. To wszystko buduje postać, którą mam wspominać. Bo przecież kiedy słuchamy Skaldów, to momentalnie mam przed oczami bujne czupryny, spodnie dzwony i wodę z saturatora.

Wspomnienia nabierają „cosia”, czyli smaczku – chętnie wspominamy drobiazgi, nieraz pojawia się powód do śmiechu. Cieszę się, jeśli zostawiam rodzinę po rozmowie ze mną w dobrym humorze, przekonaną, że wspomnieniom nie będzie końca. Czasem dzwonią do mnie rano, że przegadali całą noc, wspominając wybryki swojego taty na koncertach live ukochanego zespołu albo odkryli w mamy szafie niesamowite ciuszki sprzed kilku dekad, zostawione na pamiątkę po pierwszej dyskotece.

A pretekstem do tego wszystkiego bywa właśnie proste pytanie o ulubioną piosenkę.

Wśród rodzin są też miłośnicy klasyki a przynajmniej osoby, które boją się urazić estradowymi piosenkami zebranych gości. Wybieramy wtedy do ilustracji właśnie tzw. muzykę poważną, ale za moją namową unikamy sztampy. Bach i Albinoni to niewątpliwe autorytety muzyczne, które świetnie odnalazły się w atmosferze pogrzebu na setki długich lat, ale z pewnością nie jedyne z uporem powtarzam. I dlatego lista utworów klasycznych do wyboru jest bardzo długa, zdecydowanie zadowoli najbardziej wybrednego. Trafiają się też czasami miłośnicy konkretnych kompozytorów najczęściej jak na razie spotykam fanów Chopina.

Są i tacy, dla których liczy się dźwięk konkretnego instrumentu. W tym względzie mogę zrealizować marzenia o dźwięku pianina (przywożę ze sobą pianino elektryczne) czy skrzypiec.

Proszę pamiętać, że muzyk może zagrać praktycznie wszystko, ale nie jest w stanie oddać pełni każdego oryginalnego utworu, konkretnego waloru brzmieniowego. Więc jeśli ktoś podziwiał utwór w wersji symfonicznej, nie przeżyje głęboko tego samego utworu, słuchając go w wersji solo na trąbkę. O ile zatem muzyka na żywo ma swój nieodparty urok i podnosi uroczysty wymiar ceremonii, o tyle trzeba podchodzić ostrożnie do naszych oczekiwań względem wykonania wymarzonej piosenki.

Pięknym gestem podarowanym osobie zmarłej jest zaznaczony na ceremonii akcent swojego muzycznego talentu osobiste zagranie nad grobem na instrumencie lub nagranie swojego wykonania wcześniej.

Czy trzeba wystrzegać się jakiegoś nurtu muzycznego na pogrzebie? Hm… Powiem tak każdą muzykę można uzasadnić słowem. Wyjaśnić, zinterpretować, zacytować fragment tekstu bo „miał znaczenie dla osoby zmarłej”. Wymaga to dużego wyczucia ceremoniarza, ale powtarzam  jest możliwe. Przestałam zatem mówić „odradzam” dostając od rodzin dosyć kontrowersyjne propozycje muzyczne, bo widziałam, jak bardzo im zależy. Jestem natomiast wyczulona na informacje na temat osób, które planują przybyć na pogrzeb i wówczas często zdarza się, że delikatnie tłumaczę rodzinie, że np. disco polo nie będzie najlepszym rozwiązaniem. I chyba właśnie ten nurt muzyczny pojawia się na ceremoniach w znikomym procencie. Są co prawda tacy, którzy kompletnie nie przejmują się faktem, jak ceremonia zostanie odebrana. Mają swoją wizję i śmiało ją realizują. Są jednak i inni, którym życie nie szczędziło razów, więc choć na pogrzebie chcą czuć się komfortowo, bez wysłuchiwania uwag od osób trzecich. A takie uwagi niestety mają miejsce i to często tuż po pogrzebie. Muszę zatem chronić rodziny przed następstwami ich wyborów, stąd czasami wołam „veto!”.

Bieżąca scena muzyczna oferuje mnogość wykonawców, setki piosenek, które czasami przetrwają w eterze jeden dzień, inne mają trochę dłuższy staż. Naprawdę jest w czym wybierać. Dlatego nie mam sztywnej listy, którą podsyłam rodzinom „do wyboru”. Wolę intuicyjne podejście do tego tematu, wolę dłużej poszukać i „pomęczyć” rodzinę pytaniami, a efekt ceremonii zawsze zwraca się z nawiązką.

W tej chwili praktycznie każdej mojej ceremonii towarzyszy dźwięk skrzypiec wsłuchując się w życzenia rodzin, przygotowuję moje interpretacje dowolnych utworów „na życzenie”. Muzyka pomaga mi zilustrować mowę, przerywać ją w ważnych momentach, które moim zdaniem zasługują na chwilę kontemplacji właśnie przy muzyce. Stąd narodziło się hasło „pogrzeb jak Speaking Concert”. Bo taka jest prawda ostanie pożegnanie powinno być najpiękniejszym możliwym koncertem. Czasami pierwszym i ostatnim, jakim zostanie obdarowany zmarły.

Na koniec odpowiedź na pytanie, które i ja dostaję.

„A Pani ulubiony utwór?”. Ba! Oczywiście, że taki mam. Ale… posłuchacie go Państwo dopiero na moim pogrzebie. Mistrz ceremonii powinien być również mistrzem suspensu…

 

Patrycja Owczarzak Mistrz Świeckich Ceremonii Pogrzebowych
Źródłowo pochodzę z Poznania, ale pracuję na terenie całej Polski. Do posługi podchodzę jak do misji z konkretnym przesłaniem  „trzeba dawać ludziom nadzieję po śmierci Bliskiej Osoby”. Z racji muzycznego wykształcenia wprowadzam model ceremonii „pogrzeb jak Speaking Concert”, aby ceremonia była nietuzinkowa, a każda – absolutnie wyjątkowa. Głęboko wierzę, że trzeba mówić i pisać o dobrych praktykach w „funerałce”, które skutecznie podnoszą kulturę pogrzebu.
www.pieknaceremonia.pl  https://www.facebook.com/pieknaceremonia
https://www.instagram.com/patrycjaowczarzak/
Kanał na youtube – Piękna Ceremonia
tel. +48 503 745 517