Organizator:

4 podpowiedzi, jak uniknąć rutyny na pogrzebie

Podziel się

Nikt nie jest wolny od rutyny. Ale też nikt nie jest zwolniony z wrażliwości na drugiego człowieka. Zwłaszcza w tak granicznym momencie jak śmierć. Powinni o tym sobie przypominać pracownicy firm pogrzebowych i biur cmentarnych, ale też i duchowni, prowadzący obrzędy pogrzebowe

TEKST: KS. Wojciech Nowicki ZDJĘCIE: Unsplash

Rutyna czy przyzwyczajenie nie zawsze muszą być złe. W gruncie rzeczy pamięć o pewnych czynnościach, którą gromadzi nasz organizm, pozwala mu sprawniej pracować. Skraca cały proces działania. Tak poniekąd konstruowane są urządzenia technologiczne. Zapamiętują one najczęściej wykonywane przez nas działania, dzięki czemu szybciej możemy wykonywać te same czynności, nie odtwarzając ciągle tego samego procesu.

Ale rutyna ma też swoje wady. Przede wszystkim wyłącza myślenie. Działamy na zasadzie przyzwyczajenia, czasem bezwolnie, żeby nie powiedzieć bezmyślnie. Są jednak sytuacje, w których – choć trzeba działać sprawnie i profesjonalnie – na rutynę sobie pozwolić nie możemy.

Choć pogrzeby z punktu widzenia tych, którzy je obsługują, niewiele się między sobą różnią, to jednak z punktu widzenia tych, którzy chowają bliskiego, jest to wydarzenie jednostkowe, przez co wyjątkowe, a ze względu na silne doświadczenie stresu, także trudne. Dlatego w przypadku pogrzebu rutyny i przyzwyczajenia trzeba się wystrzegać, podchodząc do każdego pogrzebu indywidualnie i z wyczuciem.

Pośpiech

W większych miejscowościach na cmentarzu najczęściej sprawowanych jest kilka pogrzebów. W zależności od wielkości cmentarza i wielkości załogi pogrzeby odbywają się co pół godziny albo co 45 minut. Bywa, że któryś się przedłuży. Czasem więc pojawia się pokusa, by następny skończyć szybciej i nadrobić czas przed kolejnym. Bywa, że oprócz samych ceremonii pogrzebowych jest sporo innej pracy administracyjnej czy związanej z przygotowaniem miejsca do pochówku. Presja czasu może generować w nas pośpiech, który nigdy nie jest wskazany. Trzeba pamiętać, że dla żałobników to jest ten jedyny pogrzeb. Chcą godnie i bez pośpiechu (choć też bez zbędnego przeciągania) uczcić swoich zmarłych. Pamiętam, jak kiedyś na jednym z poznańskich cmentarzy wręcz biegliśmy za karawanem. Doniosłość konduktu pogrzebowego wymaga odpowiedniego tempa: nie za szybkiego, nie za wolnego. Brak pośpiechu w czasie ceremonii pogrzebowych będzie z pewnością z naszej strony oznaką szacunku i pokory wobec tajemnicy śmierci.

Ubiór

Zazwyczaj firmy pogrzebowe mają określony dress code albo po prostu stroje służbowe. To dobra praktyka. Byłoby dobrze, by ubiór obsługi pogrzebu był stonowany. Zwyczajowo kolorem pogrzebowym jest czerń. Po reformie liturgicznej wprowadzono do obrzędów pogrzebowych kolor fioletowy, który można używać, choć można pozostać przy czarnych szatach liturgicznych. O ile w parafii można jeszcze znaleźć schowany w szufladzie albo na strychu czarny ornat i czarną kapę, o tyle w cmentarnych kaplicach praktycznie ich nie ma. Szkoda, bo fiolet wyraża oczekiwanie i pokutę, stąd pojawia się w okresach Adwentu i Wielkiego Postu. Czerń natomiast wyraża żałobę. Z ludzkiego punktu widzenia jest nam smutno. Choć wierzymy w prawdę o zmartwychwstaniu (i to można wyrazić białym kolorem szat liturgicznych), to jednak po ludzku przeżywamy smutek z powodu rozstania. I Jezus zapłakał nad śmiercią Łazarza. Rodzina i najbliżsi zmarłego najczęściej zachowują tradycyjny, czarny, stonowany strój na pogrzebie. Dobrze by było, aby również zadbać o to w firmach pogrzebowych. Jak i o to, by ubiór był świeży, czysty i odprasowany. Tego wymaga szacunek wobec tych, dla których ceremonie sprawujemy.

Wrażliwość

Moment pogrzebu jest trudny dla najbliższej rodziny. Trwając w żałobie, czasem bardzo emocjonalnie przeżywają obrzędy pogrzebu. Trzeba mieć to na względzie i zachować daleko idącą wyrozumiałość. Z punktu widzenia duchownego, msze pogrzebowe należą do tych liturgii, w których wierni najmniej uczestniczą w odpowiedziach czy śpiewie. Nie dlatego, że są wtedy w kościele po raz pierwszy od dawna, ale głównie dlatego, że ich myśli krążą wokół osoby zmarłego czy zmarłej, smutek i żal zajmują ich bardziej niż skupienie na przeżywaniu liturgii czy obrzędów na pogrzebie. Warto więc włączać się w modlitwy, niejako w ich imieniu, niezależnie od tego, jakiego jesteśmy wyznania. Uważność na tych, którzy uczestniczą w pogrzebie, wrażliwość, uprzejmość, cierpliwość, ale też niezrażanie się możliwymi nieprzyjemnymi uwagami. W takim momencie lepiej odpuścić, a jeśli pojawiają się jakieś nieporozumienia, wrócić do nich po pogrzebie. Dobrze nie stracić czułego w pewnym sensie podejścia do różnych, wymownych momentów pogrzebu, zwłaszcza do tego, który wywołuje najwięcej wzruszeń, czyli opuszczenia trumny do wykopanego dołu czy ewentualnie złożenia urny do grobu. Ten moment rzeczywiście należy celebrować z odpowiednią dbałością, poniekąd czułością, która powinna być przedłużeniem emocji żałobników. Czasem przedstawiciel w imieniu firmy pogrzebowej przemawia – nieraz na początku, nieraz przy grobie. Warto zadbać o to, by wypowiedziane słowa nie brzmiały jak wyuczona formułka, ale były autentycznym słowem skierowanym do konkretnych ludzi. Jest to w gruncie rzeczy apel o wrażliwość, o którą z pewnością niełatwo, gdy codziennie chowa się ludzi.

Muzyka

Firmy pogrzebowe często proponują rodzinie zmarłych oprawę muzyczną. Czasem jest to trębacz, czasem skrzypek. Należy zwrócić uwagę na to, by tego rodzaju muzyka nie zaburzała przebiegu obrzędu liturgicznego. Dotyczy to szczególnie momentu, gdy kondukt dociera do miejsca pochówku i prowadzący pogrzeb powinien kończyć psalm, tymczasem w tle rozpoczyna się już gra na instrumencie. Fatalnym rozwiązaniem jest puszczanie muzyki z głośników, zamontowanych najczęściej w karawanie, które całkowicie uniemożliwiają wiernym śpiew przewidzianych na czas przejścia z kaplicy do grobu psalmów. Ani to dobrze brzmi, ani nie służy modlitwie i skupieniu. Chyba lepiej iść w ciszy, w zadumie oddając się refleksji nad kruchością ludzkiego życia, przemijalnością i życiu po śmierci.