Organizator:

Pogrzeb musi być piękny

21.02.2023 12:20:32

Podziel się

W moim powołaniu ludzie widzą i cenią przede wszystkim autentyczność. Ceremonie, które prowadzę afirmują życie. Są podsumowaniem piękna doczesności osób zmarłych i ostatnią częścią ich ziemskiej drogi – mówi Patrycja Owczarzak, pracująca od trzech lat jako mistrz świeckich ceremonii pogrzebowych.

Rozmawia: Krzysztof Grządzielski  Zdjęcia: Maciej Szebiotko

Zawód, posługa, funkcja – jak określa Pani swoją pracę?
Tak naprawdę, każdy z mistrzów sam wyznacza sobie zakres, w jakim chce podjąć się tej profesji. Dla mnie, to nie tylko zawód i funkcja, ale przede wszystkim posługa. Chcę służyć ludziom, aby uroczystość ostatniego pożegnania była elementem wieńczącym życiorys osoby zmarłej, która mocno wpisze się w pamięć żegnających ją.

Mistrz czyli konkurencja dla księży?

Nieustannie słyszę te opinie czy zarzuty. Są bezzasadne, ale rzeczywiście, kiedy jadę na ceremonię łączoną czyli religijną z elementami świeckimi, spotykam się często z dużą niechęcią ze strony księży. Trzeba pamiętać, że moja posługa nie jest związana tylko z cmentarzem. Czasem pojawiam się w kościołach na mszach pogrzebowych, grając na instrumentach, czytając czytanie czy śpiewając psalm. To wola rodzin, którą dzięki moim umiejętnościom realizuję. Zgodnie z katechizmem kościoła katolickiego, ksiądz na kazaniu podczas mszy pogrzebowej powinien „unikać rodzaju literackiego polegającego na pochwalnej mowie pogrzebowej”. Praktyka w tym zakresie jest różna. Ludzie często dzielą się ze mną odczuciami, że pogrzeb religijny nie daje im tyle nadziei ile by oczekiwali. Brakuje im nieraz słów dedykowanych osobie zmarłej. Z tego powodu zachęcam, aby po części religijnej, dalsze elementy pożegnania na cmentarzu były prowadzone przez mistrza ceremonii z położeniem akcentu na wartościowe wspomnienie o osobie zmarłej i koniecznym wygenerowaniem dobrego przesłania dla osób stojących przy grobie. Takie połączenie ról, wiąże się co prawda z większymi kosztami pokrycia ofiary dla księdza i honorarium dla mistrza, ale sprawia, że uroczystość jest bardziej pełna i wyjątkowa.

Resztę wywiadu można przeczytać w najnowszym wydaniu Omegi.